niedziela, 10 maja 2015

Dziesięć.

     Włożyła najseksowniejszą czerwoną sukienkę, jaką miała w swej szafie. Rzęsy przeciągnęła tuszem, powieki traktując cienką kreską, policzki musnęła różem, a usta pomalowała krwistoczerwoną szminką. Przejrzała się w lustrze i uśmiechnęła się do siebie zadowolona z tego, co zobaczyła w szklanej powłoce. Poprawiła opadające na ramiona włosy i wyszła z pokoju.
     Kroki skierowała do pokoju znajdującego się obok. Delikatnie zapukała w drzwi i słysząc ciche „proszę” weszła do środka. Ujrzała brunetkę w ciemnej sukience, wysokich szpilkach i opadających na ramiona włosach. Miała delikatny, ale zarazem bardzo uwodzicielski makijaż.
– No proszę, proszę. Nasza szara myszka wyszła z cienia – zachichotała Katerina, siadając na skraju łóżka.
– Kat! – zganiła ją i spojrzała wymownie.
– No co? Ja tylko mówię, że wygląda pani bardzo, ale to bardzo seksownie. Thomasowi oczy wypadną, jak cię zobaczy.
– Przestań – spoważniała i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. – Może faktycznie ta sukienka nie jest odpowiednia? – zapytała naciągając materiał na kolana.
– Przestań! Idziesz na imprezę czy do klasztoru? Daj chłopakowi nacieszyć oczy – Katerina podeszła do niej i zarzuciła jej rękę na ramiona. – Popatrz jaka jesteś śliczna. Idziemy na podbój tego cholernego świata.
– Nie możesz się doczekać, aż przyjdą, prawda? – zapytała lekko uśmiechnięta Alice.
Rudowłosa przygryzła wargę i przytaknęła skinieniem głowy.
– Jesteś szczęśliwa. Kat, nie poznaję cię – zachichotała brunetka.
– Tak i wiesz… chyba się zakochałam. Pierwszy raz w życiu, dasz wiarę?
– Cieszę się. Nawet jeśli to szczęście miało przyjść po takich kłótniach i trudnych chwilach – powiedziała Alice, spoglądając w oczy przyjaciółki.
– Do teraz nie potrafię sobie wybaczyć mojego zachowania.
– Daj spokój – uśmiechnęła się. – Błędy młodości – machnęła ręką, na co obie wybuchły śmiechem.
    Wpadły sobie w ramiona. Właśnie w tamtym momencie Katerina zrozumiała, jak wspaniałą przyjaciółką jest Alice. Za każdym razem kiedy na nią spoglądała było jej przykro. Chciała zranić Alice, tylko przez to, że spodobał jej się facet? To niedorzeczne. Na całe szczęście teraz to zrozumiała. I nie miała zamiaru popełniać już podobnych błędów. Z objęć przyjaciółki wyrwał ją odgłos dzwonka.

~***~

     Alice otworzyła drzwi. Za nimi stali Gregor i Thomas. Pierwszy ubrany w trampki, ciemne spodnie i granatową koszulę, a drugi w bordowy T-shirt, a na nim ciemną marynarkę i równie ciemne spodnie. Kiedy blondyn ją zauważył oniemiał. Wpatrywał się w nią jak przysłowiowa sroka w gnat. Nie wiedział, co powiedzieć. Alice się zmieszała.
– Hej – powitała ich niepewnie.
– Cześć – ocknął się wreszcie. – Świetnie wyglądasz.
– Dziękuję, ty również – odpowiedziała, spoglądając głęboko mu głęboko w oczy.
– Mhm, mhm – dobiegło ją chrząknięcie Gregora.
– Wy! – poprawiła się. – Chciałam powiedzieć, że wy również świetnie wyglądacie – spojrzała na drugiego z mężczyzn. – Zapraszam.

     Weszli do środka, a wtedy olśniła ich, schodząca po schodach Katerina. Trzeba było przyznać, ze potrafiła zrobić wrażenie na mężczyznach.
– Już jestem gotowa – powiedziała schodząc z ostatniego stopnia. – Wyglądasz świetnie – powitał ją Gregor, podchodząc do niej i chwytając jej dłoń, na której następnie złożył subtelny pocałunek.
– Dziękuję, ty też nienajgorzej – zaśmiała się kokieteryjnie.
– To co? Idziemy? – rzucił Thomas. 

~***~


     Taksówka zatrzymała się przed jednym z klubów. Już kiedy wyszli z samochodu słychać było głośną i energiczną muzykę. Przeszli przez bramki i zasiedli w jedynej wolnej loży. 
– Pójdziemy po coś do picia – zaproponował Thomas.
Pozostawili dziewczyny same.
– Stary, jak one niebiańsko wyglądają! – powiedział niemal od razu Gregor, gdy odwrócili się od stolika. – Zapowiada się ciekawa noc! – klasnął w dłonie. 
– A ty tylko o jednym – blondyn potrząsnął głową z dezaprobatą.
– O czym? – wydał się zdziwiony.
Thomas spojrzał na niego wymownie.
– Hola, hola! Czy ja wyglądam ci na takiego? – stanął przed nim.
Znów to wymowne spojrzenie błękitnych oczu blondyna.
– No, okej. Może kiedyś, ale kiedyś to kiedyś. Przeszłość Teraz się zmieniłem. Katerina zauroczyła mnie sobą, a nie sobą. Rozumiesz?
– Jasne stary, jasne – poklepał przyjaciela po ramieniu i skierował się do baru.
– Ale naprawdę! – krzyknął za nim Schlierenzauer.

     Zamówili drinki i ze szklankami w dłoniach powędrowali do swoich kobiet. Energicznie o czymś rozmawiały. Kiedy podeszli obie spojrzały na nich z uśmiechem. – Tęskniłyście? – zapytał Gregor.
– Oczywiście. Ja najbardziej – zachichotała zielonooka chwytając jego przedramię.
Gregor pociągnął dwa duże łyki ze szklanki i porwał Kat do tańca. Niemal od razu zniknęli w tłumie ludzi. Thomas i Alice zostali sami.
– Jak się masz? – zapytał blondyn, chcąc rozpocząć jakoś rozmowę.
– W porządku. Dziękuję, że mnie tutaj zaprosiłeś.
– Sama przyjemność po mojej stronie. Wiesz… – dodał po chwili – nie chcę być bezczelny, ale wyglądasz – nachylił się – mega seksownie – szepnął do jej ucha.
    
Czerwień oblała policzki dziewczyny. Nie wiedziała, co powinna odpowiedzieć. Bardzo rzadko przytrafiały jej się tego typu komplementy. W ogóle bardzo rzadko ktokolwiek ją komplementował. Dokończyła  swojego drinka i chwyciła Thomasa za rękę.
– Idziemy zatańczyć? – zapytała.
– Z chęcią.
Ruszyli na parkiet. 


~***~
       
Alkohol stopniowo uderzał im do głowy. Tańczyli zmysłowo ocierając swe ciała o siebie. Byli bardzo blisko. Katerina czuła przyspieszony oddech Gregora na swojej szyi. Odwróciła się do niego przodem i uniosła głowę, by spojrzeć w jego ciemne tęczówki. Były magiczne, hipnotyzujące. Przybliżyła swoje usta do jego i złączyła je w zachłannym pocałunku. Pogłębiała go z każdą kolejną sekundą. Czuła, że ręce chłopaka wędrują po całym jej ciele. Było to przyjemne uczucie. Wczepiła dłonie w czuprynę chłopaka. Odsunęła się od niego nieco i torując sobie pocałunkami drogę do jego ucha wyszeptała:– A może pojedziemy do ciebie?
Gregor wydawał się nieco zdziwiony propozycją dziewczyny.
– Jesteś pewna? – zapytał.
Uśmiechnęła się i po raz kolejny wpiła się w wargi chłopaka. To miało oznaczać „tak”.
– A co z Alice i Thomasem? – zapytał między pocałunkami głośno dysząc.
– Są dorośli – powiedziała, chwytając dłoń skoczka i ciągnąc go do wyjścia.
     Wsiedli do jednej ze stojących przy klubie taksówek i ruszyli do mieszkania Schlierenzauera. 

~***~

     Było już dość późno. Byli wykończeni tańcami na parkiecie, więc postanowili usiąść w loży. Nigdzie nie widzieli przyjaciół, którzy przyszła z nimi.
– Gdzie Kat i Greg? – zapytała zdziwiona nieobecnością dwójki.
– Nie mam pojęcia – odparł Thomas, rozglądając się po parkiecie.
– Zadzwonię do niej – powiedziała, wyciągając telefon.
Kiedy przesunęła palcem po urządzeniu, zauważyła wiadomość. Była od Kateriny. 
"Jestem u Gregora. xxx" 
Że też wcześniej na to nie wpadła. Uśmiechnęła się do siebie i podała telefon przyjacielowi.
– Chyba bawią się lepiej bez nas – powiedziała.
Blondyn uśmiechnął się pod nosem i oddał dziewczynie telefon.
– Cóż. W takim razie, chyba też będę się zbierać – powiedziała.
– Odwiozę cię – zaproponował.
– Dam sobie radę, nie musisz – powiedziała, wstając, ale w tym samym momencie zakręciło jej się w głowie od nadmiaru alkoholu.
– W porządku? – zapytał zdenerwowany.
– O jeden kieliszek za dużo – rzekła i wybuchła śmiechem, który również był wynikiem buzującego w niej alkoholu.
– Odwiozę cię – powiedział uśmiechnięty.
– Dobrze – zgodziła się.
     Po chwili siedzieli w taksówce, a po kilku minutach stali już pod drzwiami. Thomas wyręczył dziewczynę, która męczyła się z zamkiem i otworzył drzwi.
– Wejdziesz? – zapytała.
– Chyba nie powinienem – powiedział przeczesując dłonią włosy.
– A co jeśli cię zapraszam? – powiedziała, zbliżając się na niebezpiecznie bliską odległość.
– Wtedy to co innego – uśmiechnął się subtelnie.
– W takim razie – minimalizowała odległość – zapraszam – wyszeptała, składając pocałunek na jego ustach.
    
Wciągnęła go do środka i zamknęła drzwi. Pogłębiła pocałunek. Oplotła nogi dookoła bioder chłopaka i zaczęła całować go coraz zachłanniej.
– Ali… – jęknął między pocałunkami. 
______________________________________
Hej Kochane! :*
Lecimy z dziesiąteczką! :)
WYBACZCIE NAM!
Bardzo Was ostatnio zaniedbałyśmy, za co szalenie przepraszamy. :(
Nie porzuciłyśmy pisania i nie zamierzamy Was zostawiać, po postu miałyśmy sporo roboty. Teraz postaramy się być regularnie co dwa tygodnie. ;) 


Trzymajcie się cieplutko! :*
Kolorowa Biel ♥
Szalona Fanatyczka ♥


PS: Chciałyśmy także podziękować za ponad 10 tys. wyświetleń. Jesteście nieocenione! ♥ 




sobota, 11 kwietnia 2015

Dziewięć.

     W tamtym momencie miała ochotę na zawsze pozostać w jego ramionach. Pragnęła wiedzieć, że jest taki, za jakiego go uważa. W tej chwili był ideałem. Po prostu ją przytulał, nie oczekując niczego w zamian. Jego wyrzeźbione ramiona delikatnie ją oplatały, dając poczucie bezpieczeństwa. Cały czas dyskretnie wdychała jego zapach. Wiedziała, że już nigdy go nie zapomni. Dopiero teraz zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, jak wiele dla niej znaczył. Ten blondyn o błękitnych oczach całkowicie zawładnął jej sercem. Wiedziała, że po tym, co wydarzyło się w jej przeszłości, będzie jej ciężko związać się z kimś, ale wiedziała, że dla Thomasa zrobi wyjątek. Delikatnie wyplątała się z jego objęć i spojrzała w jego hipnotyzujące oczy.
     - Thomas, chcę, żebyś wiedział, że bardzo mi na Tobie zależy, ale potrzebuje trochę czasu…- brunetka spuściła wzrok, który wlepiła w czubki swoich butów.
     - Alice, hej, spójrz na mnie – blondyn delikatnie uniósł brodę dziewczyny. – Rozumiem, dajmy sobie czas. Powoli się poznawajmy i spędźmy razem trochę czasu. Potem zdecydujemy co dalej – uśmiech zagościł na twarzy skoczka, a w jego oczach Ali zobaczyła szczerość i radość. Wiedziała, że zaryzykuje. Dla niego wszystko. Odpowiedziała subtelnym uśmiechem i w końcu wprowadziła skoczka do salonu. Oboje usiedli na kanapie i patrzyli sobie w oczy delektując się swoją obecnością. Rozmawiali na różne tematy, zapominając o problemach ostatnich dni. Po prostu byli sobą. Wiedzieli, że nie będzie im łatwo, ale chcieli zacząć od początku.



~***~
     Zadowolona wracała ze spotkania. Cicho weszła do mieszkania i zobaczyła ich. Siedzieli w salonie. Byli tak bardzo w siebie zapatrzeni. I dotarło do niej, że nie da rady ich rozdzielić. Wiedziała, że jej przyjaciółka jest cudowną osobą i zasługuje na szczęście, ale patrząc na nich poczuła ukłucie żalu. Dlaczego nigdy nikt nie spojrzał tak na nią? Widziała uśmiech na twarzy Ali i niezauważona poszła do swojego pokoju. Zazdrość i ból przepełniały ją w całości. Czy ona nigdy nie zasłużyła na miłość? Wiedziała jaka jest i czuła, że może źle zabiera się za szukanie swojego księcia, ale uważała, że jej też należy się choć odrobina szczęścia. Wiedziała, że teraz potrzebuje odetchnąć. Za dużo myśli kłębiło się w jej głowie. Postanowiła wyjść do klubu. Musiała choć na chwilę o tym zapomnieć i oddać się beztroskiej zabawie. Założyła swoją ulubioną sukienkę, nałożyła makijaż i cicho wyślizgnęła się ze swojego pokoju. Ostatni raz obrzuciła siedzącą parę tęsknym spojrzeniem i wyszła.


~***~
     Cieszyło go, że pogodził się z Thomasem. On był jego najlepszym przyjacielem, jego opoką. Wiedział, że z jego wsparciem jest w stanie zrobić wszystko. Potrzebował go. Morgenstern był jego bratnią duszą, obaj rozumieli się jak nikt inny. Czuł, że teraz jego jedynym problem pozostawała Katerina. W tej dziewczynie było coś, co go przyciągało. Może i nie była ideałem, ale dla niego była jedyną dziewczyną, która warta była poświęcenia uwagi. Oczywiście uwielbiał też Alice, ale ona była dla niego bardziej jak siostra. Była taka delikatna i pogubiona, a Kat była jej przeciwieństwem. Dokładnie wiedziała, czego chce i jak to zdobyć. Była przebojowa i uwielbiała być w centrum uwagi, a on był szczęśliwy, że może jej tę uwagę poświęcać. Ta dziewczyna całkowicie zawróciła mu w głowie i nie wiedział, co ma zrobić, żeby ją zdobyć. Nadmiar myśli kotłował się w jego głowie. Wiedział, że musi wyjść i trochę odetchnąć. Przebrał się i wyszedł do swojego ulubionego klubu.




~***~
     Bawiła się świetnie. Jak zawsze kręciło się wokół niej mnóstwo mężczyzn, jednak żaden nie wzbudzał jej zainteresowania. Dopijała właśnie drinka kiedy go zobaczyła. Wchodził do klubu pewny siebie jak zawsze. Na jego widok zabrakło jej słów. Niebieska koszula opinała się na umięśnionym ciele, a czarne jeansy dodawały mu uroku. Kolorowe światła rozjaśniały jego włosy. Wyglądał idealnie. Szedł w jej kierunku.
     - Cześć Kat, możemy porozmawiać?
     - Cześć, oczywiście – czuła, że gdyby w tamtym momencie kazał jej skoczyć z mostu, to skoczyłaby.
     - Chciałem Ci coś wyjaśnić. Chce, żebyś wiedziała, że mnie i Alice nic nie łączy. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. A Ty… Ty znaczysz dla mnie bardzo dużo… - brunet spojrzał jej w oczy i zobaczyła to na co czekała całe życie. To spojrzenie… Tak bardzo przepełnione miłością…
     - Gregor, ja… Ty też bardzo wiele dla mnie znaczysz… - nic więcej nie powiedziała, tylko wpiła się zachłannie w usta skoczka. W tym momencie nie potrzebowali już żadnych słów. Oboje wiedzieli co to znaczy. Czas zacząć coś nowego, lepszego. Coś, czego żadne z nich jeszcze nie poznało.


~***~
     Spędzili razem cudowny wieczór. Umówili się, że następnego dnia wyjdą razem do klubu. Wyszedł z jej domu z nową nadzieją. Dowiedział się od Alice, że coś do niego czuje. To było spełnieniem jego marzeń. Wiedział, że przed nimi długa droga, ale wierzył, że razem dadzą sobie radę. Obiecał sobie, że zrobi wszystko, żeby czuła się z nim szczęśliwa. Chciał dać jej poczucie bezpieczeństwa. Chciał pokazać jak bardzo ją pokochał. Sam nie mógł uwierzyć, jak bardzo się dla niej zmienił. Jeszcze niedawno był facetem, który zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Tym razem wiedział, że nie może jej zranić. Zbyt wiele dla niego znaczyła. W jego mniemaniu to było aż absurdalne. Jeszcze nigdy nie doznał takiego uczucia. Stał się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Wiedział, że dała mu szansę i że jej nie zmarnuje.




~***~
     Wróciła do domu dopiero rano. Całą noc spędziła z nim. Pierwszy raz poznała potęgę miłości. Wiedziała, ze zrobi wszystko, żeby to uczucie trwało. Miała nadzieję, że to co powiedział było szczere. W głębi duszy wiedziała, że takie spojrzenie może wywołać tylko miłość. Najśmieszniejsze było, że właśnie wtedy, kiedy ona najbardziej w nią zwątpiła, to uczucie zawitało również w jej sercu. Wchodziła do kuchni niesamowicie szczęśliwa. Spotkała tam równie szczęśliwą przyjaciółkę.
     - Alice, świat jest piękny! – zawołała z uśmiechem na twarzy.
     - Wiem Kat, wiem – brunetka także odpowiedziała uśmiechem. Robiąc śniadanie obie opowiedziały sobie o tym, co je wczoraj spotkało. Były bardzo szczęśliwe. Okazało się, że Alice z Thomasem i Kat z Gregorem wybierają się do tego samego klubu.

      - Ali! Mamy podwójną randkę! – szczęśliwa Kat przytuliła swoją przyjaciółkę i obie poczuły się jak kiedyś, w najlepszych latach ich przyjaźni. 


_____________________________________________
Hej Kochane!!!
No to już dziewiątka! 
Ale ten czas szybko leci. :)
Jak Wam sie podoba nowe wcielenie naszej Kat? :)
Pozdrawiamy :***
Kolorowa Biel <3
Szalona Fanatyczka <3 

sobota, 28 marca 2015

Osiem.

     Mróz szczypał w oczy, a obłoczki pary wydobywały się z jego ust. Szedł szybko i nie zwracał uwagi na mijanych przechodniów. Czasem trącał ludzi ramionami, ale nawet ich gorzkie słowa kierowane w jego kierunku do niego nie docierały. Stanął przed budynkiem i westchnął. Ponowił krok i wszedł do ogromnego budynku. Skierował swe kroki do windy i wjechał na siódme piętro. Przejażdżka windą wydawała się trwać w nieskończoność. Układał w głowie scenariusz tej rozmowy i nerwowo przestępował z nogi na nogę. Drzwi się otworzyły. Pokonał dystans i stanął przed drzwiami z numerem „42”. Wcisnął dzwonek, który rozbrzmiał za drewnianymi drzwiami. Nie czekał długo, gdy drzwi się uchyliły, a za nimi stanął jego przyjaciel. 
Widząc zdziwionego bruneta postanowił się odezwać.
    
– Cześć… możemy pogadać?
     – Tylko pogadać? – uniósł kpiąco brew.
     – Tak Gregor – zwiesił ramiona – tylko porozmawiać – westchnął blondyn. – Mogę wejść?
    
Przyjaciel usunął się z drogi i otworzył szerzej drzwi, tak by Morgenstern mógł przejść. Po czym nakierował go do jasnego salonu.
    
– Zaproponowałbym ci coś do picia, ale może przejdźmy do konkretów. Co cię sprowadza? – zapytał gospodarz, siadając w fotelu.
     – Chciałem… no… Chciałem cię przeprosić – wydusił.
     – Przeprosić? – powtórzył Gregor.
     – Tak. Nie powinienem był tak na ciebie krzyczeć i… nie powinienem cię bić – Morgi wsparł łokcie na kolanach. – Nie wiem, co się ze mną dzieje. Ja tak szaleję za tą dziewczyną, że po prostu nie panuję nad sobą. Jestem zazdrosny. Tak. Jestem zazdrosny i to o mojego najlepszego kumpla. To jest niedorzeczne – jęknął. – Przepraszam cię stary, naprawdę cię przepraszam – powiedział podnosząc się z kanapy i wyciągając ku niemu rękę. Gregor jakby się nad czymś zastanawiał. Dobrze wiedział, że przyjaciel mówił to szczerze, ale nie był już taki pewien czy to na pewno nie powtórzy się po raz kolejny. Jednakże Thomas był jego najlepszym przyjacielem, bez którego trudno mu było funkcjonować. Wstał z kanapy i uścisnął wysuniętą dłoń niebieskookiego.
     – Dziękuję – uśmiechnął się Thomas i przytulił przyjaciela.
     – No to może teraz kawa? – zaśmiał się Gregor.
     – Z przeogromną chęcią.
 

~***~


     Siedziała na kanapie, czytając obszerną książkę. To był jej świat. Zawsze, kiedy nie wiedziała, co zrobić, jak postąpić, sięgała po książki, w których zatracała się na długie chwile, jednocześnie zapominając o kłopotach, jakie czekają na nią po skończeniu lektury. Tym razem było podobnie. Siedziała, przerzucając kolejne strony książki, gdy usłyszała trzaśnięcie drzwi. Podniosła wzrok znad książki i spojrzała w mały przedpokoik. Ujrzała tam Kat. Była obładowana zakupami.
    
– Już jesteś? – zapytała niepewnie blondynka.
     – Ta – rzuciła sucho przyjaciółka.
     – Możemy pogadać? – zadała kolejne pytanie, jednocześnie odkładając książkę na mały stoliczek i wstając z pozycji siedzącej.
     – Bardzo chętnie, ale za chwilę umówiłam się ze znajomymi. Idziemy do kawiarni – powiedziała otwierając drzwi do swojej sypialni i znikając w niej na chwilę.
     – Oo… rozumiem. A kiedy wrócisz?
     – Nie mam pojęcia – odpowiedziała podchodząc do lodówki i wyciągając z niej sok pomarańczowy. Katerina zawsze pędziła przez życie jak rozpędzona lokomotywa. Tym razem było tak samo. Jeszcze dobrze nie wróciła do domu, a już szykowała się do kolejnego wyjścia. Alice to rozumiała, jej przyjaciółka miała bardzo kontaktową osobowość, jednakże czasami było jej przykro, że nie może liczyć na nią wówczas, gdy najbardziej tego potrzebuje lub wtedy, gdy po prostu chce się z nią pogodzić. Kat nigdy nie zwracała uwagi na ich kłótnie. Potrafiły pożreć się jak psy, ale po kilku godzinach czy też następnego dnia było normalnie. Alice nigdy nie usłyszała od niej słowa „przepraszam”, ale jednocześnie nie wymagała tego od niej. Na kłótnie składają się dwie osoby, więc za równo ona, jak i Kat były tak samo winne.
    
– Hm, a może chcesz iść ze mną? – zapytała rudowłosa odstawiając szklankę od ust. Alice pokręciła przecząco głową.
     – Nie, dzięki – wysiliła się na słaby uśmiech.
     – Jesteś pewna? – uśmiechnęła się, a jej tęczówki zabłyszczały.
     – Tak, baw się dobrze.
     – Okej, w takim razie lecę – wzięła torebkę, którą położyła na komodzie i wyszła z domu, pozostawiając Alice samotną. 


~***~

     Dwaj przyjaciele siedzieli w salonie trzymając w dłoniach kubki z chłodną już kawą i rozmawiali. Wytłumaczyli sobie wszystko, a Gregor opowiedział Thomasowi wszystko po kolei tak, jak było. Puścili w niepamięć to, co działo się nie tak dawno. Uśmiechali się i głośno śmiali, opowiadając śmieszne anegdotki. W końcu nastała cisza.
    
– Wiesz… – zaczął niepewnie Gregor. – Myślę, że powinieneś porozmawiać z Alice – przekładał kubek z ręki do ręki, aż w końcu podniósł wzrok na blondyna.
     – Nie wiem czy będzie chciała ze mną rozmawiać – westchnął zwieszając ramiona.
     – To nie powinno być przeszkodą – zauważył brunet.
     – Ale jest. A co jeśli zamknie mi drzwi przed nosem?  - zapytał.
     – Będziesz stał pod nimi i nie dasz o sobie zapomnieć.
     – A co jeśli, mimo że ją przeproszę nie będzie chciała ze mną rozmawiać?
     – Będziesz subtelnie przekonywał ją ponownie do swojej osoby.
     – A co jeśli…
     – Och Thomas! Nie bądź dzieciakiem! Nie wypieraj się jakimiś żałosnymi insynuacjami. Po prostu idź do niej. Powiedz, to co powiedziałeś mnie i tyle! – uniósł się Schlieri. Thomas spojrzał na niego, jakby wybudzony z jakiegoś snu, jakby wyrwany z jakiejś innej rzeczywistości.
     – No już. Podnoś tyłek i wio! – pobudził przyjaciela oklaskami i wstał z fotela.
     – Jesteś pewien? – zapytał z niedowierzaniem blondyn i podniósł się do pozycji stojącej.
     – Thomas – Gregor spojrzał na niego wymownie.
     – Okej, okej. Już idę, no! – uniósł ręce w geście poddania i skierował się do przedpokoju.
     – Daj znać jak ci poszło – wyszczerzył się właściciel mieszkania.
     – Jasne – uśmiechnął się i przystanął przy drzwiach. – Dzięki Schlieri i… jeszcze raz przepraszam.
     – Idź, bo ona nie będzie cały czas na ciebie czekać – zaśmiał się i poklepał Morgiego po plecach.
    
Blondyn wyszedł i skierował się do domu brunetki. Nie wiedział, co powinien powiedzieć. Nie chciał układać sobie scenariusza w głowie, ponieważ życie nauczyło go, że rzadko kiedy idzie po jego myśli.


~***~

     Siedziała w fotelu przerzucając kolejne strony książki. Otulona kocem, popijała gorącą herbatę. To była jej chwila relaksu. Po pewnym czasie odłożyła jednak książkę na stolik i owinąwszy się kocem podeszła do dużego okna w salonie. Była smutna. Było jej przykro, że jej przyjaciółka, którą zna praktycznie całe swoje życie, teraz ją opuściła. Nigdy nie zwracała uwagi na to, czy Katerina jest w domu czy też może poza nim, ale teraz, kiedy chciała z nią porozmawiać jej nie było. Sytuacja, która nastała nie dawała jej spokoju. To wszystko ją przerastało. Kat była na nią zła, mimo że starała się tego nie okazywać. Thomas pobił Gregora, a co gorsza, najprawdopodobniej to ona była powodem tej bójki. Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Nagle przez okno zauważyła sylwetkę blondyna, który zmierza w kierunku jej domu. Oczy nabrały wielkości pięciozłotówek. Ścisnęło ją w gardle, gdy usłyszała dzwonek. Powolnie podeszła do drzwi i niepewnie je otworzyła. Stanął przed nią zmarznięty Morgenstern. Patrzył na nią smutnymi oczyma. Były pełne złości i żalu.
     – Możemy porozmawiać – zapytał w końcu, a jego głos nabrał błagalny ton. Westchnęła i skinęła głową. Odstąpiła od drzwi, otwierając je szerzej, by mógł przejść. Wskazała ręką, by wszedł do salonu. Niepewnie stawiał kroki przed siebie. Alice stanęła w progu salonu i obserwowała niebieskookiego blondyna krążącego po salonie. Wzrok miał wlepiony w podłogę i krążył po pomieszczeniu. Był zdenerwowany. Ona cierpliwie czekała, na to, co chce jej przekazać.
     – Przepraszam – powiedział, stając  jak wryty i wlepiając wzrok w brunetkę. – Zachowałem się jak szczeniak. Przepraszam.
     – To nie mnie powinieneś przepraszać – szepnęła spuszczając wzrok ze skoczka.
     – Rozmawiałem już z Gregorem. Wybaczył mi. Teraz przyszedł czas na ciebie – wycedził i powolnie podszedł do niej. – Proszę, wybacz mi. Wiem, że nie powinienem tak reagować. Gregor to mój przyjaciel. Poza tym… naraziłem cię na stres… Przepraszam.
     – Ale – zatopiła się w jego błękitnych tęczówkach – dlaczego tak zareagowałeś?
     – Byłem zły – wycedził niepewnie.
     – Dlaczego?
     – Byłem zazdrosny – poprawił.
     – O Gregora? – zdziwiła się.
     – Myślałem, że łączy was coś więcej – westchnął i przeczesał włosy palcami. – Przepraszam Alice, naprawdę przepraszam
     Brunetka westchnęła i zbliżyła się jeszcze bardziej do Morgiego. Uśmiechnęła się lekko i wtuliła się w jego umięśnioną sylwetkę. Zamknęła oczy i poczuła, że Thomas zagarnia ją jeszcze mocniej.
    
– Wybaczam – wyszeptała. 

________________________________
Hej Kochane! :*
Przybywamy z kolejnym rozdziałem naszej historii. :)
Jak Wam się podoba? :)

Chciałybyśmy Was bardzo przeprosić, ale rozdziały będą ukazywały się co dwa tygodnie. Mamy wiele obowiązków, w kwietniu piszemy egzamin... Chcemy sumiennie wypełniać nasze obowiązki tutaj na blogu, więc chcemy pisać je dokładnie i starannie, a nie szybko. :) Mamy nadzieję, że rozumiecie. :)

Kolorowa Biel <3
Szalona Fanatyczka <3