sobota, 11 kwietnia 2015

Dziewięć.

     W tamtym momencie miała ochotę na zawsze pozostać w jego ramionach. Pragnęła wiedzieć, że jest taki, za jakiego go uważa. W tej chwili był ideałem. Po prostu ją przytulał, nie oczekując niczego w zamian. Jego wyrzeźbione ramiona delikatnie ją oplatały, dając poczucie bezpieczeństwa. Cały czas dyskretnie wdychała jego zapach. Wiedziała, że już nigdy go nie zapomni. Dopiero teraz zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, jak wiele dla niej znaczył. Ten blondyn o błękitnych oczach całkowicie zawładnął jej sercem. Wiedziała, że po tym, co wydarzyło się w jej przeszłości, będzie jej ciężko związać się z kimś, ale wiedziała, że dla Thomasa zrobi wyjątek. Delikatnie wyplątała się z jego objęć i spojrzała w jego hipnotyzujące oczy.
     - Thomas, chcę, żebyś wiedział, że bardzo mi na Tobie zależy, ale potrzebuje trochę czasu…- brunetka spuściła wzrok, który wlepiła w czubki swoich butów.
     - Alice, hej, spójrz na mnie – blondyn delikatnie uniósł brodę dziewczyny. – Rozumiem, dajmy sobie czas. Powoli się poznawajmy i spędźmy razem trochę czasu. Potem zdecydujemy co dalej – uśmiech zagościł na twarzy skoczka, a w jego oczach Ali zobaczyła szczerość i radość. Wiedziała, że zaryzykuje. Dla niego wszystko. Odpowiedziała subtelnym uśmiechem i w końcu wprowadziła skoczka do salonu. Oboje usiedli na kanapie i patrzyli sobie w oczy delektując się swoją obecnością. Rozmawiali na różne tematy, zapominając o problemach ostatnich dni. Po prostu byli sobą. Wiedzieli, że nie będzie im łatwo, ale chcieli zacząć od początku.



~***~
     Zadowolona wracała ze spotkania. Cicho weszła do mieszkania i zobaczyła ich. Siedzieli w salonie. Byli tak bardzo w siebie zapatrzeni. I dotarło do niej, że nie da rady ich rozdzielić. Wiedziała, że jej przyjaciółka jest cudowną osobą i zasługuje na szczęście, ale patrząc na nich poczuła ukłucie żalu. Dlaczego nigdy nikt nie spojrzał tak na nią? Widziała uśmiech na twarzy Ali i niezauważona poszła do swojego pokoju. Zazdrość i ból przepełniały ją w całości. Czy ona nigdy nie zasłużyła na miłość? Wiedziała jaka jest i czuła, że może źle zabiera się za szukanie swojego księcia, ale uważała, że jej też należy się choć odrobina szczęścia. Wiedziała, że teraz potrzebuje odetchnąć. Za dużo myśli kłębiło się w jej głowie. Postanowiła wyjść do klubu. Musiała choć na chwilę o tym zapomnieć i oddać się beztroskiej zabawie. Założyła swoją ulubioną sukienkę, nałożyła makijaż i cicho wyślizgnęła się ze swojego pokoju. Ostatni raz obrzuciła siedzącą parę tęsknym spojrzeniem i wyszła.


~***~
     Cieszyło go, że pogodził się z Thomasem. On był jego najlepszym przyjacielem, jego opoką. Wiedział, że z jego wsparciem jest w stanie zrobić wszystko. Potrzebował go. Morgenstern był jego bratnią duszą, obaj rozumieli się jak nikt inny. Czuł, że teraz jego jedynym problem pozostawała Katerina. W tej dziewczynie było coś, co go przyciągało. Może i nie była ideałem, ale dla niego była jedyną dziewczyną, która warta była poświęcenia uwagi. Oczywiście uwielbiał też Alice, ale ona była dla niego bardziej jak siostra. Była taka delikatna i pogubiona, a Kat była jej przeciwieństwem. Dokładnie wiedziała, czego chce i jak to zdobyć. Była przebojowa i uwielbiała być w centrum uwagi, a on był szczęśliwy, że może jej tę uwagę poświęcać. Ta dziewczyna całkowicie zawróciła mu w głowie i nie wiedział, co ma zrobić, żeby ją zdobyć. Nadmiar myśli kotłował się w jego głowie. Wiedział, że musi wyjść i trochę odetchnąć. Przebrał się i wyszedł do swojego ulubionego klubu.




~***~
     Bawiła się świetnie. Jak zawsze kręciło się wokół niej mnóstwo mężczyzn, jednak żaden nie wzbudzał jej zainteresowania. Dopijała właśnie drinka kiedy go zobaczyła. Wchodził do klubu pewny siebie jak zawsze. Na jego widok zabrakło jej słów. Niebieska koszula opinała się na umięśnionym ciele, a czarne jeansy dodawały mu uroku. Kolorowe światła rozjaśniały jego włosy. Wyglądał idealnie. Szedł w jej kierunku.
     - Cześć Kat, możemy porozmawiać?
     - Cześć, oczywiście – czuła, że gdyby w tamtym momencie kazał jej skoczyć z mostu, to skoczyłaby.
     - Chciałem Ci coś wyjaśnić. Chce, żebyś wiedziała, że mnie i Alice nic nie łączy. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. A Ty… Ty znaczysz dla mnie bardzo dużo… - brunet spojrzał jej w oczy i zobaczyła to na co czekała całe życie. To spojrzenie… Tak bardzo przepełnione miłością…
     - Gregor, ja… Ty też bardzo wiele dla mnie znaczysz… - nic więcej nie powiedziała, tylko wpiła się zachłannie w usta skoczka. W tym momencie nie potrzebowali już żadnych słów. Oboje wiedzieli co to znaczy. Czas zacząć coś nowego, lepszego. Coś, czego żadne z nich jeszcze nie poznało.


~***~
     Spędzili razem cudowny wieczór. Umówili się, że następnego dnia wyjdą razem do klubu. Wyszedł z jej domu z nową nadzieją. Dowiedział się od Alice, że coś do niego czuje. To było spełnieniem jego marzeń. Wiedział, że przed nimi długa droga, ale wierzył, że razem dadzą sobie radę. Obiecał sobie, że zrobi wszystko, żeby czuła się z nim szczęśliwa. Chciał dać jej poczucie bezpieczeństwa. Chciał pokazać jak bardzo ją pokochał. Sam nie mógł uwierzyć, jak bardzo się dla niej zmienił. Jeszcze niedawno był facetem, który zmieniał dziewczyny jak rękawiczki. Tym razem wiedział, że nie może jej zranić. Zbyt wiele dla niego znaczyła. W jego mniemaniu to było aż absurdalne. Jeszcze nigdy nie doznał takiego uczucia. Stał się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Wiedział, że dała mu szansę i że jej nie zmarnuje.




~***~
     Wróciła do domu dopiero rano. Całą noc spędziła z nim. Pierwszy raz poznała potęgę miłości. Wiedziała, ze zrobi wszystko, żeby to uczucie trwało. Miała nadzieję, że to co powiedział było szczere. W głębi duszy wiedziała, że takie spojrzenie może wywołać tylko miłość. Najśmieszniejsze było, że właśnie wtedy, kiedy ona najbardziej w nią zwątpiła, to uczucie zawitało również w jej sercu. Wchodziła do kuchni niesamowicie szczęśliwa. Spotkała tam równie szczęśliwą przyjaciółkę.
     - Alice, świat jest piękny! – zawołała z uśmiechem na twarzy.
     - Wiem Kat, wiem – brunetka także odpowiedziała uśmiechem. Robiąc śniadanie obie opowiedziały sobie o tym, co je wczoraj spotkało. Były bardzo szczęśliwe. Okazało się, że Alice z Thomasem i Kat z Gregorem wybierają się do tego samego klubu.

      - Ali! Mamy podwójną randkę! – szczęśliwa Kat przytuliła swoją przyjaciółkę i obie poczuły się jak kiedyś, w najlepszych latach ich przyjaźni. 


_____________________________________________
Hej Kochane!!!
No to już dziewiątka! 
Ale ten czas szybko leci. :)
Jak Wam sie podoba nowe wcielenie naszej Kat? :)
Pozdrawiamy :***
Kolorowa Biel <3
Szalona Fanatyczka <3