Alice stała przed
szafą i bez skutku szukała czegoś, co byłoby odpowiednie na imprezę. Nie miała
zbyt wiele „imprezowych” ubrań. Właściwie nie miała ich wcale. Nie chodziła do
klubów, czy na domówki. Wolała zostać w domu, posłuchać muzyki, poczytać dobrą
książkę, czy obejrzeć film. Dzisiaj jednak musiała się poświęcić, w końcu były
urodziny Katerine. Mimo, iż wolała zostać w domu, postanowiła, że pójdzie, żeby
nie sprawić przyjaciółce przykrości.
- Przecież to tylko
jeden wieczór – brunetka mówiła sama do siebie, jednak jakoś nie potrafiła
przemóc swojej niechęci do dzisiejszego wyjścia. Cały czas stała przed szafą i
nie potrafiła wybrać niczego sensownego. Nagle do pokoju jak tornado wpadła
Kat.
- Wiedziałam, że
nie będziesz miała się w co ubrać – dziewczyna podeszła do przyjaciółki i
wyciągnęła w jej stronę rękę, w której trzymała sukienkę. – Masz, możesz ją
wziąć, kupiłam ją dawno temu, ale nigdy jej nie założyłam. Przymierz – Ali
wzięła od dziewczyny sukienkę i poszła do łazienki. Ubrała ją i podeszła do
lustra. Miała na sobie klasyczną „małą czarną”. Idealnie podkreślała jej
krągłości. Była perfekcyjnie dopasowana do jej sylwetki. Alice dokładnie
przyglądała się swojemu odbiciu i nie mogła pozbyć się wrażenia, że sukienka
była zbyt krótka. Bynajmniej jak dla niej. To, że Katerine chodziła tak ubrana
było normą, ale ona nie lubiła tego typu ciuchów. Uważała je za zbyt
wyzywające. Wolnym krokiem ruszyła w kierunku pokoju, w którym czekała na nią
jej najlepsza przyjaciółka.
- Wyglądasz sexi –
powiedziała Kat z uśmiechem na ustach.
- Nie czuję się w
tej sukience. Jest za krótka – Alice wiedziała, że choć wyrazi swoje zdanie, z
przyjaciółką nie wygra.
- I taka ma być.
Załóż jeszcze te czarne szpilki, które trzymasz w szafie, a ja lecę się przebrać
– tak szybko jak Katerine się pojawiła, tak szybko również zniknęła za drzwiami
pokoju. Alice podeszła do swojej przepastnej szafy i wyjęła buty, o których
mówiła jej współlokatorka. Brunetka przez chwilę przyglądała się butom, które
trzymała. Zakładała je tylko na specjalne okazje. Uznała jednak, że dwudzieste
czwarte urodziny Kat są specjalną okazją. Dziewczyna ostrożnie włożyła szpilki
i podeszła do stojącego w narożniku jej pokoju ogromnego zwierciadła. Stając
przed nim miała wrażenie, że to nie ona, że to zupełnie obca jej osoba. Wręcz
się nie poznawała. Zastanawiała się, czy pomimo warstwy makijażu, z zachowania
nadal będzie tą sama Alice. Stwierdziła jednak, że inny wygląd nie może zmienić
jej charakteru. Kiedy dziewczyna odpłynęła w świat swoich rozmyślań, do
pomieszczenia ponownie weszła Kat.
- Wyglądasz
cudownie. Ali, każdy facet w klubie będzie twój – Hoffmann obdarzyła
przyjaciółkę szczerym i promiennym uśmiechem. Schwarz spojrzała na stojącą obok
przyjaciółkę i stwierdziła, że wygląda ona o niebo lepiej od niej. Miała na
sobie czerwoną, krótką sukienkę i bardzo wysokie, również czerwone szpilki. Jej
rude, proste włosy opadały swobodnie na ramiona. Zielone oczy były widocznie
podkreślone. Wyglądała po prostu genialnie.
- Chyba żartujesz,
większość facetów będzie się uganiała za Tobą – to co powiedziała Schwarz było
jak najbardziej szczere.
- Przesadzasz,
powiedzmy, że facetami się podzielimy – obie przyjaciółki się roześmiały. Mimo,
że tak bardzo się od siebie różniły, łączyła je szczera i głęboka więź.
Katerine widząc,
jak wygląda jej najlepsza przyjaciółka, poczuła ukłucie zazdrości. Z jednej
strony cieszyła się, że Ali pięknie wygląda i miała nadzieję, że jej
przyjaciółka w końcu znajdzie sobie drugą połówkę. Z drugiej jednak strony,
widziała w niej rywalkę. Zwalczyła jednak to uczucie i obie już w szampańskich
nastrojach szykowały się do wyjścia.
~***~
Dwaj najlepsi
przyjaciele wchodzili właśnie do klubu, gdzie umówili się z Hayböckiem. Razem
chcieli świętować zakończenie jakże udanego dla nich sezonu. Mieli zamiar
pobawić się i wyluzować. Chcieli odpocząć i zapomnieć o stresie. Morgi i
Schlieri mieli także inny ważny dla nich cel. Chcieli jak zawsze „zapolować”.
Na każdej imprezie znajdowali jakieś naiwne dziewczyny i wykorzystywali je. Nie
było to dla nich trudne, w końcu byli sławnymi, bogatymi, przystojnymi
sportowcami. Wiedzieli, jak działają na kobiety i perfidnie to wykorzystywali.
Byli egoistami i liczyły się dla nich tylko ich własne potrzeby. Nie myśleli, o
tym, że krzywdzą niczemu niewinne kobiety. Ważne było dla nich, że znowu udało
im się zaciągnąć jakąś fankę do łóżka. Zrobili sobie z tego nawet małą
rywalizację. Dla nich to było zabawą, a dla niejednej przedstawicielki płci
pięknej złamaniem serca i depresją. Oni jednak o to nie dbali. Po jednej nocy
po prostu znikali i więcej się nie odzywali. Już tacy byli i prawdopodobnie to
nigdy się nie zmieni.
- Thomas, Gregor! –
wołał do nich Michael, który siedział przy barze.
- No siemka Michi,
to co balujemy dzisiaj? – Thomas przywitał się pierwszy.
- Oczywiście –
Hayböck był w tak samo dobrych humorach jak Morgenstern i Schlierenzauer.
- To jak Michael
polujesz dzisiaj z nami? – Gregor uśmiechnął się cwanie.
- Nie, dziękuję. Mam
jedną dziewczynę i ona mi wystarcza, ale wy szalejcie panowie – blondyn
uśmiechnął się tylko. Nigdy nie rozumiał zachowania Thomasa i Gregora. On nawet
nie będąc w związku, nie postępował tak. Lubił się zabawić, ale nie czyimś
kosztem.
W tym momencie drzwi się otworzyły, a do klubu weszły dwie
dziewczyny.
- Wow – tylko tyle
był w stanie powiedzieć Morgenstern, a Schlierenzauer zaniemówił. Hayböck nagle
zdał sobie sprawę, że dobrze zna obie dziewczyny, które zaczęły kierować się w
ich kierunku.
- Cześć Michael –
dziewczyna o rudych włosach podeszła i przywitała się z blondynem całusem w
policzek.
- Hej Michi –
brunetka zrobiła dokładnie to samo.
- No cześć. Co
tutaj robicie?
- Świętujemy
urodziny Kat – brunetka odezwała się, ale patrzyła tylko na znanego jej
chłopaka. Nie miała śmiałości by spojrzeć na stojących obok niego kolegów.
- No to wszystkiego
najlepszego Katerine – chłopak obdarzył ją uśmiechem.
- Ehem – Thomas
odchrząknął, aby przypomnieć Hayböckowi, że on i Gregor cały czas stoją obok.
- A przepraszam. Dziewczyny
to jest Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer. Panowie to Alice Schwarz i
Katerine Hoffmann.
- Bardzo nam miło –
Kat uśmiechnęła się szeroko do nowopoznanych mężczyzn. – Przepraszamy, ale
koleżanki już na nas czekają – dziewczyny pożegnały się i odeszły w stronę
stolika.
- Michael skąd Ty
znasz takie laski?! – Thomas był w wyraźnym szoku.
- To są moje
sąsiadki.
- I czemu się nie
chwalisz, że masz takie sąsiadki?! – tym razem Gregor się odezwał.
- Bo nie ma się
czym chwalić. Obie są bardzo fajne, ale nie utrzymujemy zbyt bliskich
kontaktów.
- Gregor, chyba
wiadomo do kogo dzisiaj uderzamy – Thomas mrugnął do przyjaciela, a ten
odpowiedział mu cwanym uśmiechem. Michael stwierdził, że nie będzie się
wtrącać, poza tym znał obie trochę lepiej, niż zdradził przyjaciołom i
wiedział, że z nimi nie pójdzie im tak łatwo.
~***~
Obie świetnie się
bawiły. W gronie koleżanek piły alkohol i tańczyły. Do świetnej zabawy nie
potrzebowały facetów. Idealnie bawiły się same. W pewnym momencie podszedł do
nich poznany przez Michaela brunet.
- Przepraszam,
zatańczysz? – te słowa skierowane były do Kat.
- W sumie czemu
nie – dziewczyna obdarzyła Gregora szczerym uśmiechem i razem ruszyli na
parkiet. Alice siedziała i sączyła drinka. Była sama, ale nie przeszkadzało jej
to. Lubiła samotność.
- Zatańczysz ze
mną?
Ali odwróciła się zobaczyła stojącego obok niej
Morgensterna. Chłopak uśmiechał się. W jego oczach zobaczyła blask. W sumie
pomyślała, że to tylko taniec.
- Jasne – wysiliła
się na uśmiech. Austriak wyciągnął dłoń w jej kierunku, a ona delikatnie podała
mu swoją. Razem wyszli na parkiet i zaczęli tańczyć.
Alice cały czas patrzyła na twarz chłopaka. Miała wrażenie, że jej dłonie są idealnie dopasowane do jego. Patrzyła na jego uśmiech i miała wrażenie, że byłaby najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby właśnie ten uśmiech widziała zaraz po przebudzeniu. Patrzyła w jego oczy i miała wrażenie, że przez całe życie mogłaby w nie patrzeć.
Alice cały czas patrzyła na twarz chłopaka. Miała wrażenie, że jej dłonie są idealnie dopasowane do jego. Patrzyła na jego uśmiech i miała wrażenie, że byłaby najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby właśnie ten uśmiech widziała zaraz po przebudzeniu. Patrzyła w jego oczy i miała wrażenie, że przez całe życie mogłaby w nie patrzeć.
- Alice uspokój
się, za dużo wypiłaś – zganiła się w duchu.
- Dobrze tańczysz
– chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej, Ali zmiękły kolana. Jego głos
przyprawiał ją o dreszcze.
- Dziękuję, Ty
również świetnie tańczysz – uśmiechnęła się. Nie do końca wiedziała o czym ma z
nim rozmawiać, a miała ochotę prowadzić tę rozmowę jak najdłużej.
- Często tutaj
bywasz? Bo ja jestem tutaj dość często, ale nigdy Cię nie widziałem.
- Nie. W sumie to
jestem tutaj pierwszy raz.
- Nie lubisz
imprezować?
- Lubię, ale wolę
posiedzieć w domu.
- Interesujące.
Dziękuję za taniec – chłopak uśmiechnął się i odprowadził Alice do jej
stolika.
- Ja także
dziękuję – brunetka uśmiechnęła się, mimo iż było jej przykro, że rozmowa z
Morgim dobiegła już końca. Usiadła do swojego stolika i czekała na Katerine,
która zniknęła jej z pola widzenia. Zerknęła na swój telefon i zobaczyła
wiadomość od Kat.
„Nie czekaj na mnie, nie będę dzisiaj
nocowała w domu, Kat.”
No tak, Kat często kończyła imprezy w ten sposób. Alice
stwierdziła, że czas również na nią. Zabrała swoje rzeczy i taksówką pojechała
do domu. Wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Zanim zasnęła wiele razy
myślami powracała do tańca z Thomasem.
- Wytrzeźwiej Alice – pomyślała i oddała się
w objęcia Morfeusza.
_________________________________________
Hej Kochane!!!
Lecimy do Was z pierwszym rozdziałem. :)
Jak Wam się podoba? :)
Kolorowa Biel <3
Szalona Fanatyczka <3
Super jedynka :D jestem strasznie ciekawa jak dalej potocza się losy dziewczyn także jeśli mozesz komunikuj mnie o nowych rozdziałach lwiaczesc.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńrozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że znajomość pomiędzy naszymi bohaterami rozwinie się w jednym konkretnym kierunku... :)
czekam na dwójeczkę:)
pozdrawiam :*
weny!
Ohoho, to już widzę, że się zaznajomili i to solidnie. Zwłaszcza Kat i Greg hah :D ♥ I sama Alice nie mogła zapomnieć o Morgensternie? To już pierwsze objawy czegoś głębszego. :) W końcu, gdyby ten taniec był dla Niej całkiem obojętny, to nie myślałaby o nim tyle czasu, a i nawet nie próbowałaby w podtrzymywać rozmowy z blondynowatym.
OdpowiedzUsuńGreg i Kat? Ha! Ta para będzie wystrzałowa. Tak czuję! :)
Świetny rozdział. Rozbudziłyście apetyty!
Weny. ;*
Jejku, jejkuu *.* ale mnie zainteresowałyście.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe to Wasze opowiadani i tak się wciągnęłam, że już chcę następny rozdział ;*
Macie talent, kochane! Zastanawiam się, jak to będzie z tą znajomością Gregora z Kat i Thomasa z Alice. Już się nie mogę doczekać nexta, dlatego życzę wam dużoooo weny! ;D
Pozdrawiam Bjoerghild
O nie, znów Mi komentarz usunęło -.-
OdpowiedzUsuńPięć słów: Wszystko zaczyna się od tańca ! :D
Ohoho co za duet Gregor i Kat. :D
Bardzo ciekawi mnie również rozwój znajomości między Thomasem a Alice. :)
Czekam na następny ;)
Pozdrawiam ;*
Rozdział jest bardzo w porządku! Jestem ciekawa jak rozwiną się nowe znajomości między nimi!
OdpowiedzUsuńNiesamowity początek!
OdpowiedzUsuńPostacie już na samym początki mnie zaciekawili, a oni sami tworzą mieszankę wybuchową :D
Jestem ciekawa jak potoczy się ich dalsza znajomość ;)
Do następnego!
Mocno całuję <3 :*
Bardzo fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa rozwoju sytuacji :D
Mimo wszystko mam nadzieję, że Gregor i Morgi nie planują jedynie wykorzystać Kat i Alice, a między nimi pojawi się prawdziwe uczucie :)
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
Buziaczki, Nikki ;*
Cudo <3
OdpowiedzUsuńTakie piękne no <3 XD
Brakuje mi słów! XD
Przepraszam :D
Czekam na kolejny
buziaki ;*
Super! Jak to dobrze mieć takiego sąsiada, który ma takich znajomych.;) Czekam na następny rozdział. Zapraszam do mnie http://mojawyobraznianieznagranic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny <3
OdpowiedzUsuńZaczyna się ciekawie, a Ali spodobał się chyba Thomas :)
Czekam nn :*
Pozdrawiam <3
Dzieje się. Chcę więcej! :)
OdpowiedzUsuńBoski *-*
OdpowiedzUsuńMiss Argentina
hate-or-love-cath-story.blogspot.com
No nieźle, nieźle :D Mamy mniej więcej zarysowaną fabułę, blog zapowiada sie meeeega ciekawie.
OdpowiedzUsuńMorgi i Gregor jako podrywacze, pasuje mi! ^^
Ciekawa jestem co kryje się za tym "Michi nie przyznał się, że zna dziewczyny trochę lepiej". Czyżby pan Hayboeck ma jakieś ciekawe wspomnienia z przyszłości?
Pobudziłyście moją ciekawość a jeśli raz to się zrobi, nie ma odwrotu ;pp
Lecę czytać dalej :*