sobota, 10 stycznia 2015

Jeden.

   Alice stała przed szafą i bez skutku szukała czegoś, co byłoby odpowiednie na imprezę. Nie miała zbyt wiele „imprezowych” ubrań. Właściwie nie miała ich wcale. Nie chodziła do klubów, czy na domówki. Wolała zostać w domu, posłuchać muzyki, poczytać dobrą książkę, czy obejrzeć film. Dzisiaj jednak musiała się poświęcić, w końcu były urodziny Katerine. Mimo, iż wolała zostać w domu, postanowiła, że pójdzie, żeby nie sprawić przyjaciółce przykrości.
   - Przecież to tylko jeden wieczór – brunetka mówiła sama do siebie, jednak jakoś nie potrafiła przemóc swojej niechęci do dzisiejszego wyjścia. Cały czas stała przed szafą i nie potrafiła wybrać niczego sensownego. Nagle do pokoju jak tornado wpadła Kat.
   - Wiedziałam, że nie będziesz miała się w co ubrać – dziewczyna podeszła do przyjaciółki i wyciągnęła w jej stronę rękę, w której trzymała sukienkę. – Masz, możesz ją wziąć, kupiłam ją dawno temu, ale nigdy jej nie założyłam. Przymierz – Ali wzięła od dziewczyny sukienkę i poszła do łazienki. Ubrała ją i podeszła do lustra. Miała na sobie klasyczną „małą czarną”. Idealnie podkreślała jej krągłości. Była perfekcyjnie dopasowana do jej sylwetki. Alice dokładnie przyglądała się swojemu odbiciu i nie mogła pozbyć się wrażenia, że sukienka była zbyt krótka. Bynajmniej jak dla niej. To, że Katerine chodziła tak ubrana było normą, ale ona nie lubiła tego typu ciuchów. Uważała je za zbyt wyzywające. Wolnym krokiem ruszyła w kierunku pokoju, w którym czekała na nią jej najlepsza przyjaciółka.
   - Wyglądasz sexi – powiedziała Kat z uśmiechem na ustach.
   - Nie czuję się w tej sukience. Jest za krótka – Alice wiedziała, że choć wyrazi swoje zdanie, z przyjaciółką nie wygra.
   - I taka ma być. Załóż jeszcze te czarne szpilki, które trzymasz w szafie, a ja lecę się przebrać – tak szybko jak Katerine się pojawiła, tak szybko również zniknęła za drzwiami pokoju. Alice podeszła do swojej przepastnej szafy i wyjęła buty, o których mówiła jej współlokatorka. Brunetka przez chwilę przyglądała się butom, które trzymała. Zakładała je tylko na specjalne okazje. Uznała jednak, że dwudzieste czwarte urodziny Kat są specjalną okazją. Dziewczyna ostrożnie włożyła szpilki i podeszła do stojącego w narożniku jej pokoju ogromnego zwierciadła. Stając przed nim miała wrażenie, że to nie ona, że to zupełnie obca jej osoba. Wręcz się nie poznawała. Zastanawiała się, czy pomimo warstwy makijażu, z zachowania nadal będzie tą sama Alice. Stwierdziła jednak, że inny wygląd nie może zmienić jej charakteru. Kiedy dziewczyna odpłynęła w świat swoich rozmyślań, do pomieszczenia ponownie weszła Kat.
   - Wyglądasz cudownie. Ali, każdy facet w klubie będzie twój – Hoffmann obdarzyła przyjaciółkę szczerym i promiennym uśmiechem. Schwarz spojrzała na stojącą obok przyjaciółkę i stwierdziła, że wygląda ona o niebo lepiej od niej. Miała na sobie czerwoną, krótką sukienkę i bardzo wysokie, również czerwone szpilki. Jej rude, proste włosy opadały swobodnie na ramiona. Zielone oczy były widocznie podkreślone. Wyglądała po prostu genialnie.
   - Chyba żartujesz, większość facetów będzie się uganiała za Tobą – to co powiedziała Schwarz było jak najbardziej szczere.
   - Przesadzasz, powiedzmy, że facetami się podzielimy – obie przyjaciółki się roześmiały. Mimo, że tak bardzo się od siebie różniły, łączyła je szczera i głęboka więź.
   Katerine widząc, jak wygląda jej najlepsza przyjaciółka, poczuła ukłucie zazdrości. Z jednej strony cieszyła się, że Ali pięknie wygląda i miała nadzieję, że jej przyjaciółka w końcu znajdzie sobie drugą połówkę. Z drugiej jednak strony, widziała w niej rywalkę. Zwalczyła jednak to uczucie i obie już w szampańskich nastrojach szykowały się do wyjścia.




~***~
   Dwaj najlepsi przyjaciele wchodzili właśnie do klubu, gdzie umówili się z Hayböckiem. Razem chcieli świętować zakończenie jakże udanego dla nich sezonu. Mieli zamiar pobawić się i wyluzować. Chcieli odpocząć i zapomnieć o stresie. Morgi i Schlieri mieli także inny ważny dla nich cel. Chcieli jak zawsze „zapolować”. Na każdej imprezie znajdowali jakieś naiwne dziewczyny i wykorzystywali je. Nie było to dla nich trudne, w końcu byli sławnymi, bogatymi, przystojnymi sportowcami. Wiedzieli, jak działają na kobiety i perfidnie to wykorzystywali. Byli egoistami i liczyły się dla nich tylko ich własne potrzeby. Nie myśleli, o tym, że krzywdzą niczemu niewinne kobiety. Ważne było dla nich, że znowu udało im się zaciągnąć jakąś fankę do łóżka. Zrobili sobie z tego nawet małą rywalizację. Dla nich to było zabawą, a dla niejednej przedstawicielki płci pięknej złamaniem serca i depresją. Oni jednak o to nie dbali. Po jednej nocy po prostu znikali i więcej się nie odzywali. Już tacy byli i prawdopodobnie to nigdy się nie zmieni.
   - Thomas, Gregor! – wołał do nich Michael, który siedział przy barze.
   - No siemka Michi, to co balujemy dzisiaj? – Thomas przywitał się pierwszy.
   - Oczywiście – Hayböck był w tak samo dobrych humorach jak Morgenstern i Schlierenzauer.
   - To jak Michael polujesz dzisiaj z nami? – Gregor uśmiechnął się cwanie.
   - Nie, dziękuję. Mam jedną dziewczynę i ona mi wystarcza, ale wy szalejcie panowie – blondyn uśmiechnął się tylko. Nigdy nie rozumiał zachowania Thomasa i Gregora. On nawet nie będąc w związku, nie postępował tak. Lubił się zabawić, ale nie czyimś kosztem.
W tym momencie drzwi się otworzyły, a do klubu weszły dwie dziewczyny.
    - Wow – tylko tyle był w stanie powiedzieć Morgenstern, a Schlierenzauer zaniemówił. Hayböck nagle zdał sobie sprawę, że dobrze zna obie dziewczyny, które zaczęły kierować się w ich kierunku.  
   - Cześć Michael – dziewczyna o rudych włosach podeszła i przywitała się z blondynem całusem w policzek.
   - Hej Michi – brunetka zrobiła dokładnie to samo.
   - No cześć. Co tutaj robicie?
   - Świętujemy urodziny Kat – brunetka odezwała się, ale patrzyła tylko na znanego jej chłopaka. Nie miała śmiałości by spojrzeć na stojących obok niego kolegów.
   - No to wszystkiego najlepszego Katerine – chłopak obdarzył ją uśmiechem.
   - Ehem – Thomas odchrząknął, aby przypomnieć Hayböckowi, że on i Gregor cały czas stoją obok.
   - A przepraszam. Dziewczyny to jest Thomas Morgenstern i Gregor Schlierenzauer. Panowie to Alice Schwarz i Katerine Hoffmann.
   - Bardzo nam miło – Kat uśmiechnęła się szeroko do nowopoznanych mężczyzn. – Przepraszamy, ale koleżanki już na nas czekają – dziewczyny pożegnały się i odeszły w stronę stolika.
    - Michael skąd Ty znasz takie laski?! – Thomas był w wyraźnym szoku.
    - To są moje sąsiadki.
    - I czemu się nie chwalisz, że masz takie sąsiadki?! – tym razem Gregor się odezwał.
    - Bo nie ma się czym chwalić. Obie są bardzo fajne, ale nie utrzymujemy zbyt bliskich kontaktów.
    - Gregor, chyba wiadomo do kogo dzisiaj uderzamy – Thomas mrugnął do przyjaciela, a ten odpowiedział mu cwanym uśmiechem. Michael stwierdził, że nie będzie się wtrącać, poza tym znał obie trochę lepiej, niż zdradził przyjaciołom i wiedział, że z nimi nie pójdzie im tak łatwo.




~***~
   Obie świetnie się bawiły. W gronie koleżanek piły alkohol i tańczyły. Do świetnej zabawy nie potrzebowały facetów. Idealnie bawiły się same. W pewnym momencie podszedł do nich poznany przez Michaela brunet.

    - Przepraszam, zatańczysz? – te słowa skierowane były do Kat.
    - W sumie czemu nie – dziewczyna obdarzyła Gregora szczerym uśmiechem i razem ruszyli na parkiet. Alice siedziała i sączyła drinka. Była sama, ale nie przeszkadzało jej to. Lubiła samotność.
    - Zatańczysz ze mną?
Ali odwróciła się zobaczyła stojącego obok niej Morgensterna. Chłopak uśmiechał się. W jego oczach zobaczyła blask. W sumie pomyślała, że to tylko taniec.
    - Jasne – wysiliła się na uśmiech. Austriak wyciągnął dłoń w jej kierunku, a ona delikatnie podała mu swoją. Razem wyszli na parkiet i zaczęli tańczyć.
   Alice cały czas patrzyła na twarz chłopaka. Miała wrażenie, że jej dłonie są idealnie dopasowane do jego. Patrzyła na jego uśmiech i miała wrażenie, że byłaby najszczęśliwszą osobą na świecie, gdyby właśnie ten uśmiech widziała zaraz po przebudzeniu. Patrzyła w jego oczy i miała wrażenie, że przez całe życie mogłaby w nie patrzeć.
    - Alice uspokój się, za dużo wypiłaś – zganiła się w duchu.
    - Dobrze tańczysz – chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej, Ali zmiękły kolana. Jego głos przyprawiał ją o dreszcze.
    - Dziękuję, Ty również świetnie tańczysz – uśmiechnęła się. Nie do końca wiedziała o czym ma z nim rozmawiać, a miała ochotę prowadzić tę rozmowę jak najdłużej. 
    - Często tutaj bywasz? Bo ja jestem tutaj dość często, ale nigdy Cię nie widziałem.
    - Nie. W sumie to jestem tutaj pierwszy raz.
    - Nie lubisz imprezować?
    - Lubię, ale wolę posiedzieć w domu.
    - Interesujące. Dziękuję za taniec – chłopak uśmiechnął się i odprowadził Alice do jej stolika. 
    - Ja także dziękuję – brunetka uśmiechnęła się, mimo iż było jej przykro, że rozmowa z Morgim dobiegła już końca. Usiadła do swojego stolika i czekała na Katerine, która zniknęła jej z pola widzenia. Zerknęła na swój telefon i zobaczyła wiadomość od Kat.
    „Nie czekaj na mnie, nie będę dzisiaj nocowała w domu, Kat.”
No tak, Kat często kończyła imprezy w ten sposób. Alice stwierdziła, że czas również na nią. Zabrała swoje rzeczy i taksówką pojechała do domu. Wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Zanim zasnęła wiele razy myślami powracała do tańca z Thomasem.
    - Wytrzeźwiej Alice – pomyślała i oddała się w objęcia Morfeusza. 



_________________________________________

Hej Kochane!!!
Lecimy do Was z pierwszym rozdziałem. :)
Jak Wam się podoba? :)



Kolorowa Biel <3
Szalona Fanatyczka <3 



14 komentarzy:

  1. Super jedynka :D jestem strasznie ciekawa jak dalej potocza się losy dziewczyn także jeśli mozesz komunikuj mnie o nowych rozdziałach lwiaczesc.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział świetny :)

    coś czuję, że znajomość pomiędzy naszymi bohaterami rozwinie się w jednym konkretnym kierunku... :)

    czekam na dwójeczkę:)

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohoho, to już widzę, że się zaznajomili i to solidnie. Zwłaszcza Kat i Greg hah :D ♥ I sama Alice nie mogła zapomnieć o Morgensternie? To już pierwsze objawy czegoś głębszego. :) W końcu, gdyby ten taniec był dla Niej całkiem obojętny, to nie myślałaby o nim tyle czasu, a i nawet nie próbowałaby w podtrzymywać rozmowy z blondynowatym.
    Greg i Kat? Ha! Ta para będzie wystrzałowa. Tak czuję! :)
    Świetny rozdział. Rozbudziłyście apetyty!
    Weny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jejkuu *.* ale mnie zainteresowałyście.
    Bardzo ciekawe to Wasze opowiadani i tak się wciągnęłam, że już chcę następny rozdział ;*
    Macie talent, kochane! Zastanawiam się, jak to będzie z tą znajomością Gregora z Kat i Thomasa z Alice. Już się nie mogę doczekać nexta, dlatego życzę wam dużoooo weny! ;D
    Pozdrawiam Bjoerghild

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie, znów Mi komentarz usunęło -.-
    Pięć słów: Wszystko zaczyna się od tańca ! :D
    Ohoho co za duet Gregor i Kat. :D
    Bardzo ciekawi mnie również rozwój znajomości między Thomasem a Alice. :)
    Czekam na następny ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest bardzo w porządku! Jestem ciekawa jak rozwiną się nowe znajomości między nimi!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity początek!
    Postacie już na samym początki mnie zaciekawili, a oni sami tworzą mieszankę wybuchową :D
    Jestem ciekawa jak potoczy się ich dalsza znajomość ;)
    Do następnego!
    Mocno całuję <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział :D
    Jestem ciekawa rozwoju sytuacji :D
    Mimo wszystko mam nadzieję, że Gregor i Morgi nie planują jedynie wykorzystać Kat i Alice, a między nimi pojawi się prawdziwe uczucie :)
    Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :D
    Buziaczki, Nikki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo <3
    Takie piękne no <3 XD
    Brakuje mi słów! XD
    Przepraszam :D
    Czekam na kolejny
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super! Jak to dobrze mieć takiego sąsiada, który ma takich znajomych.;) Czekam na następny rozdział. Zapraszam do mnie http://mojawyobraznianieznagranic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział cudowny <3
    Zaczyna się ciekawie, a Ali spodobał się chyba Thomas :)
    Czekam nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boski *-*
    Miss Argentina

    hate-or-love-cath-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. No nieźle, nieźle :D Mamy mniej więcej zarysowaną fabułę, blog zapowiada sie meeeega ciekawie.
    Morgi i Gregor jako podrywacze, pasuje mi! ^^
    Ciekawa jestem co kryje się za tym "Michi nie przyznał się, że zna dziewczyny trochę lepiej". Czyżby pan Hayboeck ma jakieś ciekawe wspomnienia z przyszłości?
    Pobudziłyście moją ciekawość a jeśli raz to się zrobi, nie ma odwrotu ;pp
    Lecę czytać dalej :*

    OdpowiedzUsuń