sobota, 7 lutego 2015

Cztery.

   Nadchodził nowy tydzień. Kolejna warstwa puszystego śniegu spadła na Austrię, przykrywając ją uroczą białą kołderką. Zbliżające się Święta Bożego Narodzenia było czuć na odległość. Na wystawach sklepowych eksponowano świąteczne ozdoby, w sklepach z zabawkami dostrzec można było jeżdżące po torach kolejki, lalki, klocki i maskotki. Miasta przyozdobione były w inny sposób niż zazwyczaj. Jeśli ktoś chciałby zapomnieć o świętach, nie miał takiej możliwości.
  
Alice z Kateriną uwielbiały ten okres. Lubiły robić prezenty i obdarowywać nimi innych. Uwielbiały obserwować reakcję najbliższych na zakupiony prezent. To zaciekawienie z jakim rozdzierali kolorowy papier świąteczny i błysk w oku na widok wymarzonego sweterka, książki czy czegoś podobnego.
  
Ali uwielbiała ten okres. Nigdy jako dziecko nie miała możliwości bycia obdarowywaną, dlatego teraz, kiedy sama może pozwolić sobie na sprawienie radości innym, robi to z nawiązką. Kat, mimo że jako dziecko dostawała tego, czego zapragnęła uwielbiała buszować po sklepach i wyszukiwać okazji na zrobienie komukolwiek prezentu. Od kilku lat wspólnie z przyjaciółką przygotowują drobne paczki do pobliskiego domu dziecka. Nigdy się pod nimi nie podpisywały. Chciały, by dzieci po prostu beztrosko cieszyły się zabawkami i bez zbędnych kompleksów bawiły się nimi. Nie oczekiwały wdzięczności. Robiły to z dobrej woli. Z dobrego serca.
  
I tej zimy koleżanki wybrały się na świąteczne zakupy. Centrum handlowe było wręcz oblepione plakatami obwieszczającymi promocje i różnego rodzaju przeceny. Koleżanki chodziły od sklepu do sklepu, nie wiedząc na co się zdecydować.
– Myślisz, że twojej mamie spodobałaby się ta marynarka? – spytała Alice, przyglądając się eleganckiemu materiałowi.
– Myślę, że włożyłaby ją na pogrzeb – zmarszczyła brwi Hoffmann.
– Co nie pasuje ci w tej marynarce? Jest świetna – oburzyła się niebieskooka. 
– Spokojnie, nie denerwuj się. Myślę, że mojej mamie by się spodobała. Mnie nie bardzo. Ale to dobry znak – uśmiechnęła się.
– Dlaczego?
– Bo to, co nie podoba się mnie, podoba się mojej mamie – skwitowała.
– Myślisz, że powinnam przychodzić do was na Wigilię? – zapytała Schwarz przygryzając dolną wargę i przyglądając się żakietowi.
– Dlaczego nie? – rudowłosa spiorunowała przyjaciółkę spojrzeniem. – Przecież święta bez ciebie nie będą takie same. 
– Jestem z wami na Boże Narodzenie od kilku lat. Nie chcielibyście spędzić tych dni razem? Sami? W rodzinnym gronie? – odwróciła się do przyjaciółki.
– TY jesteś rodziną – zapewniła Katerina unosząc lekko kącik swych ust. Podeszła do przyjaciółki i mocno ją uścisnęła. – Nie zapominaj o tym. A teraz idziemy do kasy. Pozostał nam do kupienie prezent dla taty i kilka zabawek dla tych biednych sierotek – popchnęła towarzyszkę w stronę kas. – Jeszcze tyle rzeczy do kupienia, a tak mało czasu – westchnęła.


~***~

   Bez wątpienia większość z ludzi na całym świecie lubo atmosferę świąteczną. Do tych osób zaliczali się również Morgenstern ze Schlierenzauerem. Spacerowali po centrum handlowym szukając adekwatnych podarunków dla swoich bliskich. Gregora dopadł szał zakupów. Widać było, że każdy kupiony produkt podkręcał go jak najmocniejsza bateria. Thomas nie starał się panować nad śmiechem, gdy Gregor widząc cokolwiek na wystawie podbiegał do niej i obserwował daną rzecz, jakby nigdy wcześniej nie widział czegoś równie pięknego. 
– Stary, to jest choroba – śmiał się, klepiąc przyssanego do okna wystawowego przyjaciela.
– Ale co? – zapytał, jakby nie wszystko do niego docierało.

– To – wskazał na niego głową. – Zakupoholizm – skwitował.
– Nieprawda, dobrze wiesz, że mogę przestać kiedy tylko zechcę – zapewnił prostując się. 
– Więc przestań.
– Powiedziałem „kiedy zechcę” nie „kiedy ty zechcesz” – odparł poważnie. Nie potrafili się powstrzymać i obaj wybuchli gromkim śmiechem. – To, co zostało nam do kupienia? – zapytał, kiedy otarł łzy rozbawienia.
– Muszę kupić coś Lilly. Coś niebanalnego – odparł ruszając przed siebie, do najbliższego sklepu z zabawkami.
  
Gregor kręcił się za nim. Kompletnie nie wiedział, co podoba się małym dziewczynkom. Uznał, że gdyby Thomas miał synka, obu im byłoby o wiele łatwiej z wyborem zabawek. W końcu sami do niedawna bawili się sterowanymi na pilota samochodami. A czego może oczekiwać dwuletnia dziewczynka? Thomas rozglądał się dookoła, próbując odnaleźć coś adekwatnego. Gregor chwycił stojącego na półce plastikowego, różowego kucyka ze świecącymi skrzydłami i zawołał do przyjaciela:
– Weź to i spadajmy stąd – potrząsł trzymaną w ręku zabawką. Thomas odpowiedział mu pukaniem się w czoło, co miało oznaczać, że jego pomysł nie zachwyciłby małej Lilly. – Stary, błagam cię. Wyglądamy jak… Niekorzystnie – marudził.
– Zachowujesz się jak dzieciak Schlieri – zaśmiał się. – To byłoby coś! – niemal krzyknął podchodząc do dość dużego, mechanicznego kucyka. – Jest na prąd. Chodzi i gada, a nawet je! Lilly byłaby zachwycona – powiedział rozpromieniony. – Mogłaby na nim jeździć i opiekować się nim jak prawdziwym koniem – dodał z zachwytem.
– Thomas, czy ty nie zapomniałeś, że ona ma dopiero dwa lata? – położył rękę na ramieniu kolegi.
– To nie zmienia faktu, ze ucieszyłaby się z takiego prezentu. Idziemy do kasy – zarządził

   Gregor pozostał między regałami. Wpatrywał się w wiele różnokolorowych misiów i nie wiedział, na którego powinien paść wybór. Chwycił pierwszego misia z brzegu. Miał brązowe futerko i jaśniejszy brzuszek. Prawe uszko było opadnięte, a uśmiech na mordce był bardzo pokrzepiający. Schlierenzauer nie zwrócił jednak na to większej uwagi. Podszedł do kasy, gdzie czekał na niego drugi skoczek.
– Gdzieś ty był? Czekam i czekam – westchnął.
– Muszę być dobrym wujkiem – wyjął z portfela banknot i podał go kasjerce. Odebrał od niej resztę i zapakowanego w świąteczną torbę pluszaka. – To dla Lilly – wręczył pakunek koledze.
– Nie musiałeś, wiesz o tym?
– Chciałem – zapewnił.
   Wychodzili ze sklepu, gdy wpadli na dwie urocze dziewczyny. Niemal od razu zorientowali się, że była to Alice z Kateriną.
– O! Witamy panie – pierwszy odezwał się Gregor, znacznie uśmiechając się w kierunku rudowłosej. – O, cześć! Co tutaj robicie? – zapytała właśnie Kat.
– Przyszliśmy kupić prezent dla mojej córeczki – Morgi wskazał na ogromne pudło pod pachą.
– Może macie ochotę na kawę? – zaproponował brunet.
– Kawa? Brzmi świetnie! – zapewniła Hoffmann szeroko uśmiechając się w stronę Morgensterna.
– Co ty na to Ali? – upewnił się blondyn.
– Jasne – uśmiechnęła się lekko, ale w jej głosie nie było ani odrobiny pewności tych słów.
– W takim razie, chodźmy. Tutaj niedaleko jest świetna kawiarenka – wskazał Gregor podchodząc do zielonookiej Kat. Zdumiało go jej zachowanie, ponieważ przez tą krótką drogę do kawiarni nie spojrzała na niego ani razu. Jej obiektem zainteresowania był tylko i wyłącznie dwudziestosześciolatek.

~***~

   Zasiedli w przytulnej kawiarni. Miła kelnerka przyjęła od nich zamówienie na ciepłe napoje i zniknęła za dębowymi drzwiami, najprawdopodobniej prowadzącymi do kuchni.
– A co was sprowadza do centrum? – zapytał Morgi niepewnie zerkając na Ali.
– To samo, co was. Dziś miałyśmy dzień wolny, więc postanowiłyśmy dobrze go spożytkować – nie odpowiedziała mu na to osoba, o której myślał. Była to jak łatwo się domyślić współlokatorka brunetki.
– Rozumiem, a wybieracie się gdzieś na święta? – wciął się Schlieri.
– Tak, jedziemy do moich rodziców. Jak co roku – odpowiedziała zielonooka.
  
Przed czwórką stanęła kelnerka z napojami. Podała każdemu z nich ich zamówienie i bezszelestnie odeszła do swoich obowiązków.
   Młodzi znajomi rozmawiali o wszystkim. Alice była najcichsza z wszystkich. Na każde pytanie skierowane w jej stronę odpowiedziała nie zawsze o to proszona Katerina. Thomas nie chciał być niemiły, ale miał ochotę ją zakneblować. Gregora denerwowało to, jak dziewczyna łasiła się do kolegi. Alice można było przyłapać na bezsensownym wpatrywaniu się w szybę prowadzącą na wnętrze galerii. Była cicha jak zawsze. Raz po raz zerkała na blondyna, ale nigdy nie dopuściła, by ich spojrzenia się skrzyżowały.
   Hoffmann opowiadała właśnie o swoich wakacjach z rodzicami, gdy była małą dziewczynką i wredny krab uszczypnął ją w palec, gdy przez przepełnione emocjami gestykulowanie wylała na koszulkę blondyna resztę kawy.
– Przepraszam cię najmocniej – zakryła usta dłońmi. – Nie chciałam… – chłopak odsunął się od stołu i zerknął na swoją koszulkę. Zaczął pocierać dłonią ślad po kawie.
– Nic się nie stało. Pójdę doprowadzić się do porządku. Zaraz wracam – rzucił oddalając się od stolika.
– Pójdę z tobą – zapewniła i pozostawała Gregora w towarzystwie Ali.
  
Patrzyli na siebie w ciszy lekko się do siebie uśmiechając. Brunet narzucił luźny temat, nie chcąc, aby przez nieobecność ich przyjaciół zalegała niezręczna cisza. Dziewczyna odpowiadała na pytania chłopaka, czasami sama chcąc zdjąć odrobinę ciężaru z barków chłopaka pytała o różne sprawy.
   W tym czasie Thomas wycierał się przed lustrem w korytarzu prowadzącym do łazienek serwetkami, które chwycił z baru. Plama zrobiła się naprawdę duża i trudno było ją w jakikolwiek sposób ukryć. Ujrzał w odbiciu lustra dziewczynę stojącą za nim. Patrzyła na niego niepewnie. Jej wzrok był niewinny, ale i kokieteryjny.
– Przepraszam Thomasie, nie miałam tego na celu – powiedziała cicho spuszczając głowę.
– No co ty, nic się nie stało. Koszulkę wypiorę, a na całe szczęście kawa nie była już gorąca – uśmiechnął się pokrzepiająco.
– Poczekaj, pomogę ci – powiedziała odbierając od mężczyzny serwetkę. Pocierała nią po materiale, ale mimo to nic się nie zmieniało. – Inni mężczyźni byliby już śmiertelnie obrażeni.
– O co? To tylko koszulka. Wrzucisz do pralki i wypierzesz, a jak plama nie zejdzie to koszulkę kupisz nową – zaśmiał się. – Nie ma problemu.
– Naprawdę cieszę się, że nie jesteś na mnie zły – szepnęła i podniosła wzrok. Ich spojrzenia skrzyżowały się. Byli od siebie tylko kilka centymetrów.
   Katerina położyła dłoń na torsie skoczka i zaczęła pokonywać dzielącą ich odległość. Zmniejszała centymetry między nimi. Żadne z nich nie było jednak świadome, że Alice wszystko widzi. 

_____________________________________________ 
Hej Kochane! :*
Lecimy do Was z kolejnym rozdziałem. To już czwarty. ♥
Jak Wam się podoba? :)
Akcja powoli nabiera tempa. Musicie być cierpliwe. :3

Udanego weekendu! :)
Kolorowa Biel <3
Szalona Fanatyczka <3

20 komentarzy:

  1. Grrr..
    Ona nie może! Thomas jest Alice! :c
    Przyjaciółka nie powinna się tak zachowywać ;/
    Rozdział cudowny <3
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja chcę Alice z Gregorem ;_;
    Z jednej strony jest mi na rękę, że Kat woli Thomasa ale z drugiej strony Alice....
    Nie wiem co myśleć...
    Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział
    Pozdrawiam i życzę weny
    Vida

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od tyłka strony, ale... Muzyka w tle! *_*
    Kocham tę piosenkę i jeśli stworzycie taki klimat jaki ma ona, będziecie twórcami jednego z najpiękniejszych opowiadań wszechczasów!
    Co do wydarzeń...
    Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia, co teraz tutaj napisać.
    Już sama nie wiem, jak byłoby najlepiej dla bohaterów i w ogóle...
    Zdenerwowałam się na Kat! Co jak co, ale przyjaciółce się nie powinno odwalać takich numerów i tylko tyle mogę powiedzieć.
    Czekam na nexta!
    Twórzcie. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę Alice z Gregorem ,a Kat z Thomasem.
    Kat to wzór przyjaciółki nie jest...
    Szkoda mi Alice ,bo widziała Kat i Thomasa.
    Rozdział świetny jak zawsze ^^
    P.S. Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://sztuka-zapominania.blogspot.com/2015/02/8urodziny-julii-czyli-robi-sie-ciekawie.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na dziewiątkę http://sztuka-zapominania.blogspot.com/2015/02/9urodziny-julii-czyli-robi-sie-ciekawie.html?m=0

      Usuń
  5. Nie wierzę !
    Thomas musi być z Alice, a ta Kat niech się od nich odczepi :( Jak ona tak mogła przyjaciółce zrobić ?!
    Rozdział świetny, jak zwykle :)
    Czekam na następny :*
    Weny życzę i całusyy :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, świetne !
    Wena, wena , bo chyba dziś miałaś :)
    Ja zapraszam na 3
    http://toniemojawinaa.blogspot.com/2015/02/rozdzia-3.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja już jestem cierpliwa na każdy sposób. No, no, no. Zagaduje, że Alice jest taka cicha po tym pocałunku Thomasa. Dobrze, że Gregor z nią trochę porozmawiał, nie na siłę. Jestem ciekawa jak Alice i Gregor zareagują na te pocałunek. Jestem ciekawa dalszej akcji. Pozdrawiam i życzę weny:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale z Kat przyjaciółka, tak się nie robi... Thomas powinien być z Alice i koniec, a Kat niech już lepiej się nie wtrąca.
    Bardzo sympatyczny rozdział, świetnie dobrałyście muzykę w tle ^^
    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  9. No to się porobiło.. Nie żebym coś sugerowała ale przeciwieństwa się przyciągają, nie? Może pokorna i spokojna dziewczyna zmieniła by "porywczy" charakter Gregora? :) Moim zdaniem było by fajnie gdyby Alice była z Schlierim a Kat z Morgim ale to tylko moje zachcianki :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział cudowny <3
    Opowiadanie coraz bardziej mi się podoba :D
    Kurcze, ta Katerina mnie denerwuje no !
    Jest tam gdzie nie powinna być no , niech się nie wtrąca i zostawi Thomasa w spokoju .
    Bo jak nie to jej pomogę xD
    Czekam z nie cierpliwością nn :*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Katerina to suka i tyle w temacie. Nie lubię jej :v
    Ja shippuję Alice i Thomasa <3
    Rozdział genialny i bardzo szkoda mi Ali :(
    Nie mogę się doczekać kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż sobie wyobraziłam takiego napalonego na zakupy Gregora :') Co ja bym dała, żeby coś takiego zobaczyć :)
    Tak jak większość ja też chcę Alice i Thomasa. Czemu Kat nie chce być z Gregorem, no?
    Świetny rozdział, kochane. Czekam na więcej :*
    Całuski :*
    PS Taka sprawa - nie musicie mnie powiadamiać w komentarzach o nowym rozdziale, bo mam bloga zaobserwowanego i prędzej czy później (jak tylko będę miała czas) i tak sama zajrzę :) Dziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. spóźniona, jak zawsze...

    no, no, no, rozkręcają się nasi bohaterowie, rozkręcają :)

    Kat mnie zaczyna wkurzać powoli -.-' raz kręci z Gregorem, a potem podrywa Thomasa... niech się w końcu zdecyduje, które chce, wrrr...

    wujek Gregor ♥ ta scena była słodka ♥

    rozdział świetny, czekam na kolejny.

    pozdrawiam, buźka :*

    dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej... świetny rozdział...
    No ale na początku chciałbym Was przeprosić, że jestem dopiero teraz :/
    A jeżeli chodzi o rozdział to bardzo fajnie się wszystko rozwija...
    Dzieje się... Macie bardzo fajne pomysły, takie niebanalne...
    Najbardziej intryguje mnie co będzie kiedy dowiedzą się o swoich uczuciach...

    Pozdrawiam :*
    Ol-la

    P.S. Zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Trafiłam tutaj przez przypadek i muszę wam powiedzieć dziewczyny, że zostaję tu na dłużej :) Bardzo mi się podoba to opowiadanie. Historia dwóch przyjaciółek, z których jedna chce poderwać chłopaka drugiej, świadomie wiedząc, że ją tym rani.
    Szkoda mi Gregora :( Kat się z nim zabawiła, a potem zaczęła startować do Morgensterna. Mam wielką nadzieję, że się opamięta!
    Thomas i Ala pasują do siebie :D Trzymam mocno za nich kciuki <3
    Pozdrawiam dziewczyny ;***
    ps. W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    http://zatrzymac---czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ulala...całkiem ciekawy, z przystojnymi i moimi autorytetami skoczkami blog <3 Tak naprawdę wolałabym żeby Gregors (tak go nazywam xd) był ze mną no ale cóż...laif is brutal :( Przeciwko prawie wszystkim komentarzom uważam, że Ali byłaby dobrą dziewczyną dla Gregora! Jest nieśmiała a to jest słodkie *.* No ale z drugiej strony ona tak się patrzy na Thomasa i wgl... Sama nie wiem jakie byłoby idealne rozwinięcie tego opowiadania, ale od tego jesteście Wy :*
    Chciałabym poznać Waszą opinię na temat mojego bloga: http://bvb-jaciebietez.blogspot.com
    Liczę na szczerego koma :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Ojej, biedna Alice :( Dlaczego ona musiala to wszystko widzieć?! Kat - mam ochotę ją zamordować. Wredne babsko :/
    Gregor o dziwo w tym opowiadaniu do mnie przemawia :D Nie denerwuje mnie ani nic. Oby tak zostało ^^
    Mam nadzieję, że Thomas nie da się uwieść Kat. Jeśli da, to będzie skończonym dupkiem.

    Czekam na następny :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Ej, ej, co tu się stało?! Wredna Kat, taka z niej przyjaciółeczka, a proszę co robi?! Na miejscu Alice odciągnęłabym ją od Thomasa i porządnie jej przywaliła!
    Rozdział mnie powalił, jest świetny i z niecierpliwością czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń